Nowe sondaże pokazują, że szanse Konfederacji na dobry wynik wyborczy są coraz wyższe. Ipsos dla OKO.press i TOK FM z 22 czerwca dawał Konfederacji 12 proc. głosów. W nowszym, lipcowym badaniu CBOS ugrupowanie znalazło się na trzecim miejscu (za PiS i KO) z 9 proc. głosów, wyprzedzając tym samym Trzecią Drogę i Lewicę. Lipcowy Kantar Public daje Konfederacji 8 proc., również z trzecim miejscem.
Czy mają szanse na więcej? Socjolog Przemysław Sadura, prof. Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z "Newsweekiem" opowiada o wynikach swoich badań przeprowadzonych ze Sławomirem Sierakowskim, z których wynikało, że "szklany sufit" dla Konfederacji to nawet 30 proc.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Wystarczy zadawać im pytania, jak Petru Mentzenowi w debacie. Są wyszczekani, ale słabi, nieprzygotowani.
Petru. Śmiech na sali.
No właśnie. Śmiech na sali wystarczył, żeby zaorać Mentzena.
Tak kroczy faszyzm,razem z piwem,podobnie ja w bawarskich piwiarniach w latach trzydziestych XX w.
Jest taki na fb ?pan dociekliwy? i ewidentnie jest na garnuszku Rydzyka, Konfederacji i przeciwko uchodźcom. Mówi o sonie wolnościowiec ?
Niestety, nie tylko przygłupy.
Poszukaj artykułu z dzisiejszej Wyborczej pt. "Branża IT idzie na wybory". Można tam przeczytać, m.in., że
"O tym, że Konfederacja jest ulubioną partią wśród programistów i - szerzej - branży IT, mówi się od dawna."
Słowa te oznaczają, że branżę IT w Polsce opuścił rozum...
Ta branża przeżyła gwałtowny "rozrost". Z elitarnego klubu jajogłowych w sweterkach czy wręcz laboratoryjnych fartuchach, potrafiących programować kartami perforowanymi matematyków, trafiła "pod strzechy" i została przejęta przez każdego, kto potrafi zrozumieć proste abstrakcje. Elita dalej tam jest, ale z doklejoną olbrzymią warstwą niepełnych profesjonalistów rozpieszczonych przez nadmiarowe bogactwo branży, która do niedawna chłonęła wszystko, co choć trochę się nadawało. To i nie dziwota, że nazbierało się wszelkich "humanistów", jak zapewne ten historyk ze wspomnianego artykułu, którzy nigdy nie zdaliby egzaminu na normalnych studiach matematycznych, a z "nadmiaru żarcia" uwierzyli, że są tacy wyjątkowi i wspaniali, więc i ich naiwna wizja świata oparta o brak wiedzy ogólnej, to pewnie wszystko czego pragną inni "folołerzy" na "chooywiecobooku".
Poza tym Konfederacja jest antynaukowa: była przeciwna szczepieniom, Bosak ma wątpliwości, czy Ziemia krąży wokół Słońca, itd. Jak ludzie inteligentni i wykształceni, o ścisłych umysłach, jakimi są programiści, mogą popierać tych którzy negują naukę?
To, czy Ziemia krąży wokół Słońca, czy też Słońce wokół Ziemi, zależy tylko i wyłącznie od przyjętego układu odniesienia i "ludzie inteligentni i wykształceni, o ścisłych umysłach" to wiedzą ;)
To zależy. Ten bon to taka trochę ruletka. Bo można mieć szczęście i całe życie przeżyć we względnie dobrym zdrowiu, jak moja śp. babka, która do lekarzy chodziła z rzadka, lecząc się samemu ziołami i w dobrym zdrowiu i zamykając oczy wieczorem w wieku 94 lat nie wstać kolejnego dnia rano. Można też mieć pecha i urodzić się z jakąś ciężką chorobą, defektem genetycznym, albo po prostu ulec wypadkowi.
Problem ze służbą zdrowia w Polsce polega na tym, że nie dość, że płacić trzeba składki z każdego tytułu (a zatem i z etatu i z działalności jednocześnie), a w zamian dostaje się zapyziałą salę wieloosobową z irytującymi współpacjentami, telewizor na monety, obleśny sracz w korytarzu i obrażony na wszystko personel. Dokładnie tak samo, jak ktoś, kto płacił śmieszne grosze od minimalnej, jak również ktoś, kto nigdy żadnej składki nie zapłacił, bo robił to za niego urząd pracy.
Skoro już tyle płacę, to jak, nie daj Allah, trafię do szpitala, to chciałbym mieć chociaż salę jednoosobową z czystą łazienką, do której wejście będzie bezpośrednio z pokoju, a na śniadanie coś lepszego, niż dwa namoknięte płatki kukurydziane żałośnie unoszące się na powierzchni mleka, którym wypełniony jest obtłuczony talerz. Telewizor mogę odpuścić, bo i tak nie oglądam.
Tylko pytanie z czego ten bon jak ścinają podatki...