Artykuł publikujemy jako partnerzy European Data Journalism Network. Tekst pierwotnie ukazał się w „El Confidencial", autorkami są Ana Somavilla, Marta Ley, Ana Ruiz.
W Nigrze każda kobieta ma około siedmiorga dzieci. W Korei Południowej, kraju o najniższym współczynniku dzietności na świecie, na statystyczną mieszkankę przypada średnio mniej niż jedno dziecko. W Polsce ten wskaźnik wynosi 1,33, a w całej Europie waha się od 1,84 we Francji do 1,13 na Malcie.
Kilka dni temu GUS opublikował "Prognozę ludności na lata 2023-2060". Czytaj więcej: "Takich złych symulacji jeszcze nie widzieliśmy". W wariancie pesymistycznym do 2060 r. liczba ludności Polski w spadnie do 26,7 mln, co oznaczałoby ubytek o 29 proc.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Coś trzeba zrobić by Afryka przestała się tak szybko rozmnażać. Warunki do życia będą się tam tylko pogarszać i ta cała rzesza ludzi ruszy do Europy.
Nie wiem, czy bardzo dobrze, bo nikomu prócz białego człowieka nie zależy na klimacie, czystym środowisku czy ochronie zagrożonych gatunków.
A podziękujmy Polakowi papieżowi, który Afrykanom (w dobie szajejącej choroby AIDS) zabronił używania kondomów. Dziękujemy Ci o mądry Polaku!! Co za wstyd, z tym Wojtyłą...
Odpowiedź jest prosta - inwestycje w Afryce. Polepszenie warunków życiowych, ochrona zdrowia, zawsze wpływa na dzietność. Daleko nie trzeba szukać. Nasi pradziadowie mieli czasem 3-7 i więcej dzieci bo kilkoro z nich nie dożywało dorosłości.
Ale kojarzysz, że Wojtyła nie jest papieżem już tak długo, że w Afryce rozmnażają się ludzie, którzy go nawet nie pamiętają?
Na dodatek połowa tej Afryki zawsze miała go gdzieś bo jest muzułmańska :D
Inwestycje w Afryce opierają się wszystkie na modelu: dajemy wam pożyczki na wydobycie surowców, a wy wydobywacie surowce i spłacacie nam nimi pożyczki przez następnych milion lat. A jeśli nie macie inżynierów, to my wam ich nawet przyślemy i wydobędziemy sobie sami, ile tylko chcemy.
Z tego dobrobytu nie będzie.
Już dawno trzeba się tym było zająć. Choćby poprzez edukację, ale temat jest tak kontrowersyjny, że nikt nie chce słuchać. Duża ilość ludzi = niska jakośc życia. Świat udaje, że problemu nie ma.
Jak na razie to ?biały człowiek? najbardziej niszczy planetę?
A skąd twierdzenie, że ludzi jest za dużo i że Afryka za bardzo się rozmnaża? Prognozy ONZ mówią, że przy obecnej dzietności nie przekroczymy 10 mld ludzi, Afryka ma o wiele mniejsze poziomy dzietności niż miała Azja w latach 90.
Przeczytaj sobie coś o Mali, Nigrze itd. Nie twierdzę, że cała Afryka za bardzo się rozmnaża, bo np. w krajach arabskich dzietność spadła, ale w strefie Sahelu już w tej chwili mieszka o wiele więcej ludzi, niż te kraje są w stanie wyżywić.
ale kojażysz, że w Afryce jest wykładniczy wzrost ludności. Tzn masy spłodzone w latach 1980-2000 mnożą się i dają maaaaase nowych Afrykańczyków? oczywiście ci, którzy nie umarli z głodu, chorób, nie wyemigrowali albo nie zginęli w wojnach. Tak czy siak - Dziś jest 2 razy więcej mieszkańców Afryki niż gdy na Piotrowy stolec wsiadał Karolek.
Tylko co 6 Afrykanin jest "nominalnie" katolikiem.
7 dzieci na kobietę to mało?
Jan Paweł II nie miał pełnej wiedzy na ten temat, bo Karol Wojtyła nie mówił mu całej prawdy.
nie prawda. ilość emisji CO2 w Azji przekroczyła już dawno skumulowaną emisję "białego człowieka" licząc od startu rewolucji przemysłowej. Oczywiście można mówić o outsourcingu emisji do fabryk w Azji. Z tej produkcji korzysta jednak cały świat a nie tylko zachód. Azja nie chce odejść od węgla bo jest to kosztowne. Tylko regulacje u najbogatszych odbiorców mogą to zmienić. Ale lepiej narzekać na biurokracje EU a potem jeszcze raz narzekać na smog. Cobyśmy zrobili gdyby nie było na co narzekać?
W przyrodzie populacja reguluje się sama. Jest pożywienie, jest prokreacja. Nie ma pożywienia, część miotu ginie, przetrwają tylko najsilniejsze osobniki. Czy ludzie tez tak mają żyć, gdy już zabraknie dla nich wody, czystego powietrza a temperatura tak wzrośnie, że będziemy mieszkać w podziemnych schronach pożerając siebie nawzajem jak kanibale? O to chodzi w tej maksymalizacji płodności i 10 mld? Model zabezpieczenia Bismarcka musi odejść, bo nie przystaje do rzeczywistości.
W Afryce chrześcijanie stanowią 45%, a Z TEGO 22% to katolicy. Sądzę, że większość tych mnożących się w życiu nie słyszała o żadnym papieżupolaku.
Tak? To porównaj sobie regulacje dotyczące ochrony środowiska w Europie i np. w Chinach. No i kto kłusuje w Afryce, biali? A myślałam, że głównie czarni autochtoni. Komu sprzedają rogi nosorożca na potencję, białym? Nie Chińczykom czasem?
Też tak uważam. Pozdrawiam
Masz rację. Przeludnienie zabija planetę
Obwinianie papieża za gwałtowny wzrost ludności to jedna z najgłupszych teorii naszych czasów. Co to znaczy, że papcio zabronił im używania gumek? Zaledwie 15% Afrykanów to katolicy. Polska jest jednym z najbardziej katolickich krajów na świecie a gumki sprzedają się świetnie a przyrost naturalny jest coraz niższy.
Prawdopodobnie coś jest źle z umysłami Afrykanów.
Katolicy w Afryce to 15% ludności a nie 22%. Wpływ JPII na rozrodczość na tym kontynencie była minimalna.
22% chrześcijan, nie ludności.
Ci którzy mają pieniądze aby zapłacić gangom za przeprawę przez Morze Śródziemne już stoją w kolejkach po socjal i mieszkanie,też socjalne.Afryka i Azja to miliardy tych którzy chcą koniecznie przeprowadzić się do Europy.
Jeżeli pogranicznicy nie dostaną polecenia aby strzelać i zatapiać ich łodzi to oni nas zjedzą.
Mającym wątpliwości wyjaśniam że wystarczy zatopić jedną czy dwie i skończą się wyprawy przez morze.Oni są świetnie poinformowani i na drugi dzień cała Afryka będzi wiedziała"że strzelają".
ale się starał
Rozwiązaniem jest posiadanie pieska.Teraz kobietą i mężczyzna coraz częściej decydują sią zostać psiarzami.
Ilość areałów używanych do produkcji żywności nie rośnie od 10-20 lat, nie ma problemu przeludnienia. To są hasła tak z lat 70 i początków 80.,
Dokładnie. Wszystko jest, jeśli nie OK, to "jak cię mogę", bo nie było od 150 lat żadnego znaczącego wybuchu wulkanu. Mt. St. Hellens to "pikuś" był w porównaniu z Tamborą lub Krakatau. Jakby nam się przytrafił "rok bez lata" (albo i dwa lata bez lata) - to co będzie? Na Ziemi.nie ma zapasów żywności dla 8 miliardów ludzi. 80% Ludzkości nie ma nawet możliwości przechowania takiego zapasu, gdyby go posiadała. .
Akurat nowoczesny rolnik to nie ten który sypie tony nawozu to co odpisujesz to rolnik z początków XX wieku nowoczesny to taki stosujacy hydroponikę uprawy wertykalne niemal nie wymagajace nawozów
I maja psiecko...
Ale my nie jesteśmy ludem pierwotnym, no chyba, że Ty z rodziną rano wychodzisz zapolować na jelenia a żona i dziećmi w tym czasie zbierają jagody.
Kiedy ludzkość osiadła i zamieniła polowania i zbieractwo na rolnictwo podstawą sukcesu stało się posiadanie dużej ilości dzieci. W wielu (w większości?) miejsc na świecie nadal jest. Jeśli się nie mylę to jest tak w Afryce i w Indiach. Może jakby Hindusi zamiast latać na Księżyc pomyśleli o powszechnym systemie emerytalnym to nie musieliby tak strasznie się namnażać?
Duża ilość dzieci wynikała z braku antykoncepcji, a nie że była podstawą sukcesu.
Dziecko na prymitywnej wsi to siła robocza, stąd je płodzono w ilościach hurtowych, szczególnie że połowa nie dożywała dorosłości.
Dziś dziecko to koszt, dziś śmierć dziecka ściąga uwagę policji i mediów, stąd o dziecko należy dbać.
"Duża ilość dzieci wynikała z braku antykoncepcji, a nie że była podstawą sukcesu"
Zbieracze mieli mało dzieci, bo każda kobieta mogła nieść na rękach tylko jedno. Ewentualnie o kilka lat starsze mogło iść same. Nie wiem jak takie społeczności regulowały te kwestie, może zabijały "nadliczbowe" dzieci albo przejmowały je kobiety, które nie miały dzieci? Może ktoś wie i nas uświadomi :)
Rolnicy nie musieli się przemieszczać, za to jak już wspomniał sokolasty - potrzeba było dużo dzieci do pracy. Spadła ilość zagrożeń dynamicznych, wymuszających ucieczkę. Za to przybyło chorób, wzrosła śmiertelność dzieci, dlatego trzeba było się rozmnażać i rozmnażać.
To ciekawe, bo antykoncepcja pojawiła się w takiej Japonii dopiero w latach 90. Tymczasem trwały spadek dzietności Japończycy odnotowywali już 20 lat wcześniej. Więc nie, to nie jest sprawa antykoncepcji.
Hindusi, czyli kto? Ludzie wykształceni w Indiach mają po dwoje dzieci albo wcale, jeśli robią kariery. Ludzie z plemion parający się rolnictwem na wsi mają ich więcej, bo potrzebują dodatkowych rąk do pracy oraz zabezpeiczenia na starość. Ludzie w Pendźabie mają więcej dzieci, bo ich stać, są często bajecznie bogaci, mają licznych krewnych w USA i UK co ułatwia kształcenie potomstwa za granicą i ich karierę. Wszyscy oni mają problem z muzułmanami, bo ci, niezależnie czy są biedni czy bogaci mnożą się jak króliki, bo tak każe im Koran. O jakich Indiach, czy już raczej Bharacie, piszesz?
Ciasno się zrobiło i tyle.
Teraz jeszcze trzeba przekonać kraje Afryki oraz Azję Pd-Wsch, Indie i parę innych miejsc, by przestali się rozmnażać ponad to, co nasza planeta jest w stanie wytrzymać. Będzie to jednakowoż niełatwe, bo brak systemu emerytalnego oznacza, że ludzie stawiają na wielodzietność jako gwarancję tego, że nie będą umierać na starość z głodu. Plus dyrdymały religijne i ograniczenie wolności kobiet w wielu niestety krajach.
Obecny system emerytalny jest zły, trzeba go natychmiast zmienić. Amerykański twórca systemu em., ponoć, ten system przewidział jako wydolny pod warunkiem krótkiego - do 5 lat - życia emeryta. A ja znam kobietę biorącą już 30 lat emeryt. Przypomnijmy, kobiety pracują krócej, a znacznie dłużej od mężczyzn pobierają emeryt.
Nie wiedziałam, że Kanclerz Otto von Bismarck był Amerykaninem. Po drugie skąd ten mit, że kobiety dłużej pobierają emeryturę niż pracują? Moja mama pracowała od skończenia studiów mgr inżynier chemii równe 36 lat i 6 miesięcy ( z czego łącznie na macierzyńskim była 12 tygodni, wychowawczego wtedy nieznano, w ciągu tych lat pracy miała łącznie 30 dni chorobowego). Zatem dopiero jak będzie miała 96 lat i 6 miesięcy to emerytura zrówna się z czasem pracy.
Brak pracowników szybciej wykończy gospodarkę, niż system emerytalny nie będzie miał na emerytury.
Azja już dawno ma dzietność poniżej prostej zastępowalności. Indie też. Wyjątkiem jest Indonezja
w Wolsce do emerytury wystarczy kobiecie pracować 20 lat. na emeryturze obecnie średnio 23 lata zyja.
Polska jak zawsze kombinuje. Z dzievi rezygnuje, bo to koszty i obowiązki. Ale planety nie ratuje. Kasa, wycieczki, mieszkanie deweloperskie, samochód to podstawa wolności.
Czyli ani dzieci, ani wycieczek, ani wygodnych mieszkań, ani samochodu. Wychodzi że ekoideałem byli chrześcijańscy eremici. Niestety, lewica zwalcza chrześcijaństwo... ;-)
Kasa, wycieczki, samochód. Szok!
Kiedy wreszcie Polacy zrezygnują z tego wzorem świadomych Niemców, Brytyjczyków i Amerykanów? :D
Tyle że jeden Amerykanin zużywa tyle CO2, co dwoje Polaków, a jeden Polak zużywa tyle CO2, co jedna wioska w Nigrze. Wbrew pozorom nie o ilość tu chodzi.
Poza tym nigdy nie słyszałem o takiej kampanii. Raczej słyszałem, że państwa europejskie próbują wspierać wzrost demograficzny, a przynajmniej hamować regres.
???? To znaczy że nie byłeś w Londynie gdzie na autobusach miejskich były wielkie napisy:" zrezygnuj z dzieci i ratuj planetę"....
A w " wysokich obcasach " też często jest podobna nuta....
Ok, z pewnością są jacyś aktywiści, którzy głoszą tego typu teorie. Czytałem o nich w gazetach. Ale nie ma żadnych politycznych, państwowych kampanii tego typu.
PS. Nie twierdzę, że rozmnażanie się ludzi w Sahalu nie jest problemem. Jest, ale to problem, który będzie prowadził do wojen, rewolucji, masowej emigracji etc, a nie stricte do ocieplenia klimatu, bo jak ktoś nic nie ma, to tylko w minimalny sposób przyczynia się do ocieplenia klimatu.
Cała ta kampania jest po prostu głupia. Nie chcesz mieć dzieci? Spoko, ale nie dodawaj do tego ideologii, że robisz to dla planety. W drugą stronę też, chcesz mieć dużo dzieci, spoko, tylko nie dodawaj do tego ideologii, że robisz to bo Ci Bóg kazał.
Kto Ci zabrania się rozmnażać bież i miej 10 albo 15 pokażą Cię w TV PiS to pomożemy i pozbieramy pieniądze żeby ci pomóc !
I nie żądaj, żeby wszyscy ci do tych dzieci dopłacali.
Zużycie CO2 byłoby zbawienne dla planety. Problemem jest raczej emisja.
Ukraińcy nie zapłacą pisowskim "dyplomatom" po 5000 dolarów za wizę.
Pracują za miskę ryżu ;)
Ja jestem za Azjatami - wzbogacają naszą kuchnię;) jestem za większą popularnością dań z woka
W Polsce wzrost cen mieszkań wpływa na roczną liczbę urodzeń następująco:
2019 - 374 tys urodzeń
2020 - 351 tys
2021 - 331 tys
2022 - 305 tys
z szacunków na ten rok
2023 - 280 tys
prognoza na następne lata
2024 - 260 tys
2025 - 240 tys
Tymczasem w Polsce ceny mieszkań ciągle rosną, liczba pustych mieszkań trzymanych jako lokata kapitału ciągle rośnie!!!
Podobnie jest w innych krajach Europy i na dalekim wschodzie.
Do czego to doprowadzi???
W Chinach rozpoczął się "Chiński kryzys 100 milionów pustych mieszkań" !!!
W Polsce opłaca się utrzymywać puste mieszkania ze względu na szalejącą inflację. Jeśli wystarczajaco dobrze zarabiasz, nie musisz użerać się z najemcami, wartość mieszkania i tak bez przerwy rośnie.
Każdy wzrost cen mieszkań przekłada się na znaczący spadek rocznej liczby urodzeń!!!
---
Jakbyśmy tak w Afryce wybudowali dużo drogich mieszkań...
;-)
Oczywiście, że tak, ale ten system jest aspołeczny i w dłuższym czasie nie do utrzymania.
Systematyczny wzrost cen mieszkań był i przed inflacją. Trudno, żeby było inaczej skoro WSZYSTKIE kolejne rządy pompują pieniądz w banki i deweloperów. Mieszkanie w Polsce przestało być towarem, stało się instrumentem inwestycyjnym.
Społeczeństwa europejskie są na innym etapie rozwoju, tak że porównywanie z krajami 3-go świata nie.ma sensu.
Choćby taka sprawa:
Jak w Europie dziecko nie dożyje dorosłości to jest uważane za nieszczęście,
Natomiast w krajach 3-go świata połowa dzieci umiera przed uzyskaniem dorosłości
itd...
ale czy nie widzisz, że to patologiczna sytuacja? Mieszkania mają inną rolę niż rola lokaty kapitału. Co więcej, model w którym mieszkanią są główną lokatą kapitału jest szkodliwy dla społeczeństwa, bo powoduje betonozę, niepotrzebny rozrost tkanki miejskiej, co zwiększa potrzeby komunikacyjne, a zatem straty czasu i pieniędzy.
Widzę.
Ale za tę patologię jest odpowiedzialny rząd, nie ja.
Jeśli by nie idiotyczna proinflacyjna polityka, nie kupowałbym teraz mieszkania, bo do niczego nie jest mi potrzebne.
Ale tylko w ten sposób można uratować ten kapitał przed stratami rzędu 15% rocznie (15, a nie 20, bo jednak na lokatach banki łaskawie dają te 6-7%, oczywiście pomniejszone o podatek Belki).
Akurat to nie żadna "polityka proinflacyjna" jest tu błędem rządu. Mieszkania nie powinny być lokatą kapitału nawet w przypadku wysokiej inflacji, na którą rządy nie mają pełnego wpływu. Problemem jest działalność banków, które nie oferują klientom atrakcyjnego oprocentowania lokat, bo przestało im zależeć na zbieraniu nadwyżki gotówkowej od obywateli by mieć z czego udzielać kredytów, więc nie rywalizują o nią między sobą. A nie zależy im bo banki same kreują sobie pieniądze w oparciu o rezerwy cząstkowe. Oczywiście banki działają tak by maksymalizować swoje zyski w oparciu o obowiązujące prawo, więc to prawo jest błędem.
A kto ci broni trzymania kasy w innych walutach?
I u nas było podobnie.
To nie wzrost cen mieszkań a zbyt małe pensje ludzi młodych, by mogli je sobie kupić. Stąd programy z dopłatą do mieszkan i słusznie, potrzeba więcej mies,kan a nie więcej lewicy
Co za bzdura
To są skutki socjalizmu. W Wiedniu nie było socjalizmu i jest lepiej, więc tylko liberalna gospodarka, żadnych socjalizmow
Co jest skutkiem socjalizmu? To, że ludzie lokują pieniądze w mieszkaniach? Co za bzdura! Jest dokładnie odwrotnie. Akurat w socjaliźmie mieszkania są tym czym powinny być, czyli miejscem do mieszkania, a nie lokatą, po po pierwsze mieszkania ludziom zapewniają spółdzielnie albo państwo, a po drugie - nie ma takich nierówności, by jedni nie mieli gdzie mieszkać, a drudzy kupowali dziesiątki mieszkań bo nie mają co robić z pieniędzmi. To właśnie liberalizm gospodarczy doprowadził do tej patologii - rozumie to każdy, kto ma minimalne pojęcie o ekonomii.
Nie tylko aspołeczny. Jeśli ludzie lokują nadmiar kasy przede wszystkim w mieszkania, zamiast w jakieś rozwojowe biznesy, to znaczy, że kraj się nie rozwija.
System, w którym państwo od lat poprzez różne programy (czytaj kiełbasy wyborcze) ładuje kasę podatników w dopłaty do kredytów mieszkaniowych, nazywasz liberalizmem gospodarczym? Ta bańka na rynku mieszkaniowym jest wygenerowana przez polityków, a nie wolny rynek. Polityka wspierania przez państwo spekulacji mieszkaniowych uderzyła m.in. w giełdę, symbol kapitalizmu i wolnego rynku. A jak wygląda to od strony podatkowej? Od zysku ze sprzedaży nieruchomości po pięciu latach nie płaci się podatku, od zysku od inwestycji kapitałowych masz 19 procent. I wcale nie muszą to być inwestycje w akcje, wystarczy lokata w banku, oprocentowana 5% przy inflacji oficjalnej 10%. To państwo spowodowało, że mieszkanie, zamiast służyć do mieszkania, jest inwestycją spekulacyjną.
Każdy system, w którym relacje w dochodach jednostek sięgają tysiąca nazywam liberalizmem gospodarczym. Ok, państwo ma swój udział w tej sytuacji poprzez stworzenie takich czy innych warunków prawnych (o których zresztą coś napisałem), ale państwa i tak działają pod dyktando systemu wykraczającego poza jeden system prawny - czyli globalnego kapitalizmu. To kapitalistyczny paradygmat sprawia, że w ogóle rozważamy mieszkania w kategoriach inwestycji, wywiera presję na rządach by uchwalały prawo służące gospodarce, ale niekoniecznie ludziom. Gdyby nie wspomniany przeze mnie system rezerw cząstkowych, oprocentowanie lokat nie byłoby na poziomie 5% tylko może 15%, przy 10% inflacji, więc stopa zwrotu z nieruchomości nie byłaby już tak atrakcyjna. W sumie jakby nie patrzeć - winne jest państwo. Ty je winisz za działania prosocjalne, ja - za proliberalne.