Na podium osób z największą liczbą głosów znalazł się Donald Tusk, Jarosław Kaczyński i Adam Szłapka. Tylko 19,37 proc. osób zagłosowało na Prawo i Sprawiedliwość w Poznaniu, pod względem nieufności do PiS stolica Wielkopolski wyprzedziła nawet Warszawę. Najwięcej wyborców PiS miał w Krośnie. Przedstawiamy mapę regionów, które głosowały na opozycję i PiS, oraz zestawienie top 30 posłów i posłanek.
Najwięksi wygrani: Tusk, Kaczyński i Szłapka
Niewątpliwym zwycięzcą rankingu polityków i polityczek z największą liczbą głosów w wyborach do Sejmu jest Donald Tusk (KO), który zdobył 538 634 głosy. Wyprzedził mocno Jarosława Kaczyńskiego, przy którego nazwisku wyborcy postawili krzyżyk 177 228 razy.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Tragedia...
To "jedynki". A ponieważ zaniedbano medialnie przekaz o jednakowej sile glosu oddawanego na kandydata/tkę (z tego właśnie wzięła się klęska ideii Jednej Listy) ludzie glosują na pierwsze miejsce z przyzwyczajenia i głupoty.
Błaszczak, Wassermann, Morawiecki, Witek, Ziobro, Maląg - tysiące ludzi głosowało na te prawackie kreatury. Przerażające...
Wyprane łby przez ku...zję.
pisiorstwo to stan umysłu a raczej niedorozwoju umysłowego
To jest wlaśnie sekta pis :((
Lublin, kochany Lublin... to jedno z najpiękniejszych miast
Mieliśmy do wyboru - pana Bodnara albo jakąś cizię z PIS, wybór był oczywisty.
Jakbyś nie zauważył(a), to artykuł dotyczy Sejmu. Jest to nawet podkreślone w tytule.
wlasnie to chcialam napisac, Bodnar pobil rekord. Gratulacje !
Ale do Senatu, głosy dzieli się na mniejszą liczbę kandydatów. Zatem, to jest nieporównywalne.
Adam Bodnar kandydował do Senatu, to inaczej ustawia rywalizację.
Rzetelny, pracowity i mądry rzecznik Bodnar dał się poznać z jak najlepszej strony, do tego ma świetne i dowcipne pióro i cieszy się dużym szacunkiem. Za granicą był wyborem nr 1. Moim też.
racja,mądry facet ...powinni go zrobić ministrem sprawiedliwości conajmniej.
To jest trochę inaczej, bo to senat. Jak jest 2 kandydatów na karcie to siłą rzeczy przynajmniej jeden z nich dostanie ponad połowę głosów - których w Warszawie jest dużo
Może będzie też osobny artykuł o Senacie. Trzeba pamiętać, że w przypadku Bodnara startowały 2 osoby, w przypadku Tuska ponad 100 razy więcej. Z drugiej strony, okręg Tuska był większy niż Bodnara, ale tylko kilka razy.
nie doceniamy suwerena:)
Co chcesz on na KULU robi za geniusza!
( Jaka uczelnia - tacy i geniusze) a lud Boży zawsze głosuje tak jak mu KK każe.
NAWET WBREW WŁASNEMU ROZUMOWI!
Czarnek? A Witkowa i pinokio - zwłaszcza,że w obcym okręgu wyborczym? A głosy na: Kukiza Mejzę,Kowalskiego,czy byłą aktorkę Chorosińską? Niby jest demokracja,ale chyba nie wszyscy powinni mieć prawo głosu w wyborach,jeśli po "wyczynach" wyżej wymienionych,oni znów będą w sejmie.
Zgadzam się: w ogóle uważam, że polityk powinien być blisko wyborcy. Wstyd nie znać swojego posła.
Okręg nr 19 Warszawa razem z zagranicą - 2 miliony uprawnionych i 20 mandatów. Okręg lubelski - 0,9 mln i 15 mandatów. Głos warszawiaka warty znacznie mniej niż lubliniaka. Generalnie, jak się spojrzy na poszczególne okręgi, to widać, że wyborcy ze wschodniej Polski są uprzywilejowani wobec wyborców z Polski zachodniej i z dużych miast. Należy to bezwzględnie zmienić przed kolejnymi wyborami.
Mała poprawka: posłów (i posłanek) jest 460.
Była rekomendacja PKW wysłana do Sejmu, że należałoby dostosować liczbę mandatów z danego okręgu do liczby mieszkańców, ale Sejm, czyli PiS, to olał, ale paradoksalnie to właśnie oni stracili na tym 2 mandaty w skali kraju, co przeanalizowała na gazeta.pl red. Wiktoria Beczek. Warszawa faktycznie jest poszkodowana zwłaszcza że dopisuje się do niej całą zagranicę, no ale nigdy nie wiadomo, jaka tam będzie frekwencja. Ponadto należy zwrócić uwagę, że nie ma czegoś takiego jak "wrocławskie", jest województwo dolnośląskie, podzielone na 3 okręgi wyborcze, w tym największy wrocławski, obejmujący Wrocław i mniej więcej dawne województwo wrocławskie po 1975 roku. A świętokrzyskie to jeden okręg na całe województwo, więc aż tak niesprawiedliwe to nie jest.
Nawet jeśli nie wiadomo to trzeba pomyśleć co z tym zrobić. Był pomysł, by procentowo ich dopisać do innych okręgów (np. po 10 % do 10 okręgów o najniższej frekwencji bazując na wynikach poprzednich wyborów). Bo dziś do mandatu w Warszawie potrzeba tym więcej głosów im więcej głosów z zagranicy.