- Europejskim stolicom kończy się ziemia pod budowę. W Berlinie i Pradze władze miejskie wstrzymały sprzedaż gruntów.
- To nie są łatwe czasy dla mieszkańców. Co dziesiąty Europejczyk ma problemy z opłatami za czynsz i media.
Opracowanie i przygotowanie danych na temat Warszawy: Alicja Gadomska, Michał Iliev, Katarzyna Korzeniowska, Dominik Uhlig.
Czytaj też: Miasta bez ziemi. Do kogo należy Warszawa i dlaczego to najlepsze miasto świata [RAPORT, CZĘŚĆ 2.]
Dostępność mieszkań, na które stać osoby chcące w nich zamieszkać, będzie jednym z kluczowych problemów rozpoczynającej się kadencji Sejmu i jednym z wiodących tematów nadchodzącej samorządowej kampanii wyborczej. W kolejnych częściach cyklu rozpoczynającego się dziś na naszych stronach postaramy się sprawdzić, kto buduje w Warszawie i dlaczego tak drogo. Czy deweloperzy, których kolejne projekty rozpalają do czerwoności miejskich aktywistów i osoby dbające o zrównoważony rozwój miasta, mogliby budować mieszkania dostępne nie tylko dla milionerów? Czy w pogoni za atrakcyjnymi lokalizacjami muszą zabudowywać korytarze napowietrzające Warszawę? Zajrzymy w miejsca, które mogłyby się stać kolejnymi sypialniami Warszawy. Czy jesteśmy skazani na dojeżdżanie do pracy z podwarszawskich wsi?
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Dltego, że 30 lat temu, na fali filozofii gospodarki neoliberalnej, instytucje publiczne zaczęły wycofywać się ze swoich zobowiązań spolecznych. Kazdy wójt/burmistrz/prezydent był posrany z radości, że przychodza inwestorzy, a planowanie przestrzenne leżało. Brak mądrej gospodarki przestrzennej, polityki mieszkaniowej państwa, doprowadził do urynkowienia przestrzeni, która stała się zasobem spekulacyjnym. Stąd, po przystąpieniu do UE, jeżeli są inwestorzy skłonni zapłacić więcej, to ceny lecą w górę i mieszkania stają sie słabo dostępne nawet dla klasy średniej.
To wszystko, to system naczyń połączonych. Na szczęście w Europie zaczynaja sobie zdawać sprawę, że taki zasób musi pozostawać w rękach publicznych.
Nie bardzo. Cena metra w Wa-wie - ok 3300 euro, w Berlinie ok. 6100, w Amsterdamie 7300 euro i ok. 17000 funtów w Londynie.
Paryż - 13 500 euro. Nawet Bratysława 4900 euro.
Jakiś nieuk porównał 150 pensji MIESIĘCZNYCH w Warszawie i 19 pensji ROCZNYCH w Pradze.
He, he, tylko osiem razy?
Napiszcie, że sto razy.
Co za ignoracja.
Dalej nie czytam.
Oczywiście poza publicznie dostępnymi parkami!!!
No OK, OK... tylko to promil problemu...
Promil to w ogóle nic nie zmienia
Skończ z tą komuszą propagandą, trolu.
Kiedyś to wojny regulowały.
W Polsce masz akurat właśnie prawie taką rozrodczość. I po pierwsze mieszkania od tego nie tanieją, a po drugie za kilkanaście lat nie będzie miał kto utrzymywać emerytów...
Znacznie bardzie - epidemie.
Ofiarę kultu śmierci możesz złożyć z siebie, a od innych się odwal.
Planeta to tylko kamienie w kosmosie, jest jej obojętne czy i co po niej chodzi.
Poczytaj lepiej o wielkim wymieraniu tlenowym dwa i pół miliarda lat temu. Masz jakąś ocenę moralną cyjanobakterii, dzięki któremu prawie wszystko wymarło, a to co potem przyszło oddycha tlenem?
Ludzkość to zjawisko przyrodnicze jak każde inne.
"Ludzkość to zjawisko przyrodnicze jak każde inne"
Tyle, że wolelibyśmy, żeby to zjawisko nie wymarło?
Nie ma potrzeby jeszcze bardziej korkować tę butelkę.
Skoro ludzie kupują na potęgę, to widocznie jest potrzeba.