Cztery drużyny, cztery mecze w dwóch miastach i 17 strzelonych bramek. Tak wyglądały pierwsze w historii mistrzostwa Europy w piłce nożnej, które w 1960 r. rozegrano we Francji. Zwyciężyła w nich reprezentacja ZSRR, a piłkarze dostali za zwycięstwo... 200 euro.
W mistrzostwach, które w ten weekend rozpoczynają się w Niemczech, aż 24 drużyny w 10 miastach zagrają 57 meczów.
Na naszej infografice możesz prześledzić rozwój tego piłkarskiego nastolatka. Od ekskluzywnego klubu czterech drużyn, przez finały z udziałem 8 i 16 drużyn, po wielkie piłkarskie święto, w którym w finałach gra niemal połowa drużyn zrzeszonych w europejskiej federacji piłkarskiej.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Przeliczyli dla drogiego czytelnika. Dobrze, że nie napisali, że np to jest tyle co 10 niedrogich obiadów w restauracji, albo tyle co 15 miesięcy subskrypcji Netflixa. Bo do wielkosci boiska piłkarskiego chyba raczej porównać się nie da
Komu wystarczy? Kibicom, telewizji, sponsorom, działaczom?
Chodzi tylko o kasę. 57 meczów, to więcej czasu reklamowego niż 15. 24 drużyny to mieszkańcy 24 państw przed telewizorami, którzy te reklamy oglądają. Piłka nożna dla niektórych to religia. Nie wielu jest takich jak ja, którym piłka od jej nadmiaru zwyczajnie zbrzydła. Jestem już w takim wieku, że pamiętam kiedy Liga Mistrzów była rzeczywiście ligą mistrzów, a nie ligą mistrzów, wicemistrzów oraz 3. i 4. drużyn tabeli, a mecze były w środy raz na 2 tygodnie, a nie wtorki i środy co tydzień. I tak oto z wielkiego fana piłki nożnej znającego składy czołowych drużyn lat 90 stałem się na piłkę kompletnie obojętny. Że są ME i że gra w nich Polska dowiedziałem się z tego artykułu.
Mój przypadek jest indentyczny :)
O patałachach w stylu polski nie wspomnisz?
Co by tu nie mówić, to straszna słabizna.