- Dziś w Polsce mieszka 1,7 mln imigrantów urodzonych poza UE+ (ten plus oznacza, że do 27 krajów wspólnoty wliczamy także Wielką Brytanię, Szwajcarię i Norwegię). Stanowią oni 5 proc. naszej populacji.
- W 2050 r. liczba imigrantów w Polsce będzie taka sama, choć ich udział w społeczeństwie nieco wzrośnie – do 6 proc.
- Tymczasem na świecie liczba migrantów będzie rosła. W ubiegłym roku uchodźców klimatycznych i wojennych było 120 mln, a według Banku Światowego w 2050 r. może ich być nawet 216 mln.
- Liczba miast na świecie w których życie będzie coraz trudniejsze. Jeśli globalna temperatura wzrośnie o 3°C, to miast, w których będzie gorąco przez co najmniej 50 dni w roku, będzie ponad 300.
Pozostało 92% tekstu
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Mówi się trudno. Może tak ma być. Wolę „jakość” zamiast „ilości”.
Napływ niedostosowanej kulturowo masy niewykształconych ludzi, bez umiejętności tylko pogłębi zapaść gospodarki. Ktoś naiwnie wierzy, że napływ biedy z Afryki nam jakoś pomoże?
Pracuję z Niemcami, Brytyjczykami, Skandynawami i każdy, po cichu, przy piwie mówi, że zazdrości nam braku „kolorowej imigracji”. Bo jest w Polsce bezpiecznie.
„Współczucie kończy się tam gdzie zaczyna się interes bezpieczeństwa obywateli”.
Mam bardzo podobne doświadczenia.
To niestety tylko złudzenie. Kryminalistów z importu zastępują nam wszelkiej maści kibole, narodowcy i inne głównie prawicowe odmęty.
kurczę... gdzie ty tych Niemców, Brytyjczyków i SKandynawow spotykasz... bo ja pracują dla firm z całego świata i tak:
- na projekcie w Londynie miałem Kolumbijczyka, Nigeryjkę, Etiopczyka, Sikha i dwóch brytoli
- na projekcie w USA miałem 13 Hindusów w Indiach i dwie Hinduski w USA... i jednego Hiszpana
- na projekcie w Saudi miałem 4 Hindusów, 5 Egipcjan, jednego Rumuna i jednego Greka
.... i w zasadzie tak jest wszędzie
No ale miałeś wykształconych i pracujących. I od ilu lat mieszkają w „nowej ojczyźnie”?
Niestety nie wszyscy tacy są.
Ci co przyjadą normalnie i legalnie - jak najbardziej jest na „tak”.
Ci z pontonów i granicy z Białorusią - pognać kijem.
I jeszcze jedno.
Studiowałem z przedstawicielami wielu krajów. Mądrzy ludzie.
Mieszkałem wiele lat w USA i w Norwegii. Prowadzę projekty w wielu państwach Europy. Mamy w zespołach wielu „naturalizowanych” obcokrajowców, jak i potomków w drugim i trzecim pokoleniu. I nawet oni podchodzą do sprawy „co najmniej sceptycznie”.
Staliśmy się więźniami poprawności politycznej.
Pomagać - tak, ale mądrze. I wymagać.
Nie zastępują. Kibole i narodowcy i inne odmęty zawsze były. Mamy ich dostatek, więc dlaczego musimy importować ich jeszcze więcej?
Nie mów tego głośno ;)
Do Polski nie warto imigrowac, jeśli chcesz żyć z socjalu
Tu nawet pracujący mają trudności z utrzymaniem
Nikt nie myśli o najprostszym rozwiązaniu: Rosja ma dużo terenów, tam zmieści się co najmniej pół miliarda i nadal bedzie luśno, a jeśli trzeba to i pięc miliardów wejdzie.
Wszystkim wyjdzie to na zdrowie.
Wszystkim? To może daj dobry przykład pojedź pierwszy. Mądrala.
I jeszcze do tego jest tam raczej chłodno.
Ukraina lepsza. Taki dziewiczy Dziki Wschód.
Ależ Fiutin i Kartoflany Car Białorusi już dali przykłady swej gościnności i zaimportowali dziesiątki tysięcy migrantów z rozmaitych dziwacznych krajów. Mieli rozsadzić m.in. Polską i Fińską granicę. Szkoda tylko, że przybysze nie poznali się na wschodniej gościnie i gremialnie postanowili uciekać na zachód.
Tak więc Rosja zdecydowanie dla migrantów z Afryki, globalne ocieplenie długo nie będzie im straszne, ale na granicy z Białorusią musi stanąć coś dużo lepszego niż obecne zasieki.
Dziękuję za spostrzeżenie, rzeczywiście, nie ma w tekście odpowiedzi na pytanie, dlaczego imigranci ominą Polskę. Jest natomiast wyjaśnienie, dlaczego wybiorą raczej inne miejsca. Pozwoliłam sobie wytłuścić fragment, w którym stosowna wypowiedź - dość obszerna - się rozpoczyna.
Natalia Mazur
World Resources Institiute naprawdę tak pisze?!
Może chodziło o sieci "notworkingowe", czyli niedziałające? ;-)