Jeszcze kilka tygodni temu problem cudzoziemskich gangów nie był obecny w debacie publicznej, choć policjanci w swoim środowisku dyskutowali o nim już od miesięcy. Gdy sprawę opisały media, temat podchwycili politycy. O gangach gruzińskich i przestępczości ze Wschodu mówił Rafał Trzaskowski, Tomasz Siemoniak i inni politycy. Sprawdźmy, na czym stoimy. Tu ważne zastrzeżenie: Ilu Ukraińców, Gruzinów i Białorusinów mieszka w Polsce - tego dokładnie nikt nie wie, trudno więc napisać, że przedstawiciele danej nacji popełniają najwięcej przestępstw w przeliczeniu na jedną osobę.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
A nawet jeżeli skupimy się na tych zgłoszonych skazanych i złapanych - niech będzie, że 10 tysięcy Ukraińców. To może znaczyć, że Ukraińcy rzeczywiście popełniają najwięcej przestępstw, albo... że są ciamajdami i dają złapać! Albo że ofiary najmniej boją się zgłaszać na policję. Pewnie można wymyślić inne powody. Trzeba bardzo uważać, zanim wyciągniemy jakiekolwiek wnioski.
Na całość obrazu sytuacji wpływają też wakaty w policji.
Jeszcze należy dodać, choć to już bez kryterium etnicznego, ilość wykroczeń i przestępstw nierejestrowanych z inspiracji przyjmujących zgłoszenie, zniechęcanie przez dyżurnych lub w ogóle odmowa przyjęcia zgłoszenia, vide niedawna sytuacja z psychiatrką Mają Herman