Analizę opieramy o dane zgromadzone przez Global Fire Power Index. Choć istnieje wiele kontrowersji wokół zgromadzonych tam informacji i układania rankingu, czytaj niżej, nie ma innego spójnego źródła o potencjale militarnym wszystkich krajów.
GFP Index bierze pod uwagę 60 różnych czynników od demograficznych i gospodarczych, po wojskowe, finansowych i logistyczne, ale skupia się na możliwości prowadzenia wojny konwencjonalnej. W rankingu nie ma porównania liczby głowic jądrowych, nie ma także dronów.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Jutro, pojutrze Pan Prezydent, albo jego szef mogą oglosić, ze wychodzą z sojuszu, bo im sie to nie opłaca
I dlatego w tabelce jest odliczony.
Europa musi się ogarnąć. Tu są dwa wyjścia:
- dalszy podział, rozpad i rozgrywanie przez: Rosję, Chiny i USA, ku uciesze lokalnych kacyków, którzy też będą rozgrywać swoich(a'la Konfa);
- Ostra odpowiedź dla USA, kop w tyłek i poważna zajęcie się własną zbrojeniówką i współpracą europejską.
Nie potrzeba nam: Abrams'ów, Bradley'ów, Paladin'ów, itd...
Europie potrzeba mocy produkcyjnych i podziału kompetencji.
Nie mamy F-35, ale obecne SAMy na dobrym poziomie są ważniejsze, a drony i bomby szybujące zmieniają znaczenie.
Brakuje jeszcze potencjału morskiego i kosmicznego USA... ale tu nie chodzi o to, żeby wszędzie dorównać, a o to, żeby móc samodzielnie pogrozić Putinowi i olewać Trumpa.
To nie jest łatwe ale jest konieczne.
To tak nie działa. USA jest nadal hegemonem i w interesie USA jest światowa dominacja. Jeśli jakimś cudem USA przegra walkę o dominację z Chinami, wtedy zapewne wrócą do doktryny Monroe i staną się krajem bardziej izolacjonistycznym (skupionym na Amerykach). Trump to narcyz ale nie idiota. Może nam się nie podobać to co mówi o Rosji ale prawda jest taka, że dla USA rywalem są Chiny, a Rosja (podobnie jak UE i każdy inny liczący się kraj świata) jest tylko karta w grze między USA i Chinami. Europa (głównie Niemcy) rosła na transatlantyckim pakcie bezpieczeństwa ale się nie kwapiła zbytnio, żeby się do tego paktu dokładać, za to chętnie dealowala z autokratami (Chiny, Rosja). A teraz jak trwoga to do Boga… znaczy USA. Trump wie że wszystkie karty ma w ręku i może partię rozegrać tak żeby zmaksymalizować swój zysk. To może byc deal z UE o zasoby i więcej baz na Grenlandii, to mogą byc surowce Ukrainy i zablokowanie lądowego szlaku handlowego Europy z Zachodem, to może byc deal z Rosją przeciwko Chinom, a może byc wszystkiego po trochu.
Blok lądowego szlaku handlowego Europy z Chinami miało byc.
Jest gorzej. Jak do tej pory Trump i jego swita podejmuja decyzje wylacznie w interesie Rosji. Destabilizacja wlasnej panstwowej administracji pod przykrywka racjonalizacji to tez krok w te sama strone.
Trump to narcyz i idiota, a do tego ruski agent.
Wszystko prawda, ale takimi działaniami podważają własną wiarygodność. Jeżeli mówią Ukrainie, że jeśli nie odda zasobów naturalnych - to starlinki przestaną funkcjonować, to jaka jest gwarancja, że z innym partnerem nie postąpią podobnie? Co ma do zaoferowania Polska aby F35 czy Abramsy, albo Patrioty chciały nadal działać?
poprawka: trump to narcyz i idiota
w dodatku tego psychopaty wszyscy tak się bali, że ukrywali przed nim kluczowe informacje.
No tak, ale jak na razie ziemię zajęli i już nie oddadzą.
Dwa... gdyby to była "potęga", to by podbiła Ukrainę w kilka dni. A póki co, w kraju płaskim jak stół... walczą 3 lata i ponieśli już dawno straty o wiele większe, niż ZSRR w Afganistanie. Umówmy się.. Rosja Putina istnieje tylko dlatego, że ma straszaka atomowego. Bez tego grubo przed dojściem Trumpa do władzy dostaliby taki wklep, że dziś byłoby to już zupełnie inne państwo, albo nawet grupa demokratycznych państw.
jakoś to wielkie NATO nie potrafi z taka małą Rosją wygrać od 3 lat.
Fajnie, ale bez wsparcia raczej Ukrainy już by nie było lub broniłaby się na 1/3 obecnego terytorium ? Od 3 lat słyszmy jak bardzo Putin jest chory, jak umiera, jak go obalają. Jak Rosja traci siły, jak nie będzie zaraz miała kim walczyć, jak kończy się jej sprzęt.
Porównanie zakłada sumaryczną siłę - a co jeśli dowolne państwo się wyłączy ? Wyślę sprzęt, ale nie wyśle swoich wojsk ? Co jeśli wyśle sprzęt, ale tylko do działań defensywnych ? A może się okazać, że po prosty trzeba się bronić - ale ofensywnie, a nie czekać na atak na własnej ziemi ? Dlaczego NATO czy dowolny kraj od Polski przez Estonię po Finlandię miałby pozwolić na agresję na swojej ziemi ?!
Jaka jest perspektywa państw jak Belgia, Portugalia ? Wbrew pozorom są państwa, które nie patrzą aż tak krytycznie - np. Indie, ale i...Izrael. To gra interesów.
Jak się okaże, że służba w państwach NATO jest obowiązkowa i mamy wojnę, a tam śmierć i kalectwo to jaki będzie odbiór ludzi ? Matek i żon, dzieci ?
A co z wydatkami kiedy sytuacja gospodarcza może być różna, większe wydatki na wojsko to cięcia w innych sektorach lub większe zadłużenie.
NATO z czy bez USA to jednak w miarę przewidywalne państwa, które poza USA stronią od agresywnej militarnie polityki, a ich armie siedzą na tyłkach. Armia rosyjska w jakiejś mierze jest wyćwiczona i zdobywała realne doświadczenie - w zażądaniu wojną, armią jak i ludzie poszczególnych oddziałów, osób, żołnierzy.
Rosja krwi na rękach się nie boi, Putin czy inni car lub generał nie będzie miał oporów, a żołnierze i decydenci z państw NATO ?
Jak mnie na ulicy zaczepia jakiś dres i chce się bić, to też nie jest pierwszą moją myślą napierdzielać się z nim, choć jak będzie trzeba to raczej go zastrzelę bez problemu.
Może dlatego, że z nią nie walczy.
W 1939 roku bilans także był korzystny dla przeciwników Hitlera.
blok faszystowski mógłby wygrać, gdyby nie przejście ZSRR na stronę antyfaszystów i włączenie się USA.
Stany też się opamiętają. Trump to brudny epizod amerykańskiej story.
Nieprawda. Trump jest konsekwencją ewolucji jaką USA przechodzą od lat zamieniając się powoli,ale konsekwentnie w oligarchię dolara i militaryzację mentalności..
Mało kto zwraca uwagę na rolę jaką US Army odgrywa w waszyngtońskiej polityce.
Interes armii coraz częściej utożsamiany jest z interesem państwa. Życie codzienne jest zmilitaryzowane,mecze zaczynają się od wciągnięcia flagi przez weterana jakiejś wojny,po czym hymn i szowinistyczna ekstaza.
USA to imperium szowinistyczne do bólu,wiara w manifest przeznaczenia( boskiego ) jest powszechna..A religia jest ideologicznym wsparciem i uzasadnieniem .
To kraj który w imię swej idee fixe gotowy jest rozpętać każdy możliwy konflikt,także światowy.
Wbrew pozorom był tego kilkakrotnie blisko .
Za prezydentury Kennedego wojskowi wywierali na niego naciski by użył broni atomowej przeciw... Kubie.
McArthur naciskał na prezydenta Trumana by zezwolił na naloty atomowe na Koreę i ... Chiny.
Lobby militarne za jego kadencji rozpętało histerię antykomunistyczną chcąc wywołać konflikt jądrowy.Straszono ZSSR chociaż wywiad doskonale wiedział, że jego potencjał atomowy jest wielokrotnie słabszy od amerykańskiego i niezdolny do skutecznego ataku na USA.
To generał Eisenhower odchodząc z urzędu ostrzegał naród przed zbytnim wpływem na życie polityczne kraju kompleksu wojskowo - przemysłowego.
Niedawno zmarły prezydent Carter twierdził ,że USA zbliżają się niebezpiecznie do sytuacji w której to armia będzie miała państwo,a nie na odwrót.
To zmienia ogląd dzisiejszego postępowania administracji Trumpa ,jest bowiem pogląd mówiący dlaczego Stany opuszczają Ukrainę. Dzieje się tak dlatego,że pomoc wojskowa przestała być opłacalna dla lobby militarnego.
Istnieje bowiem obawa,że upadła gospodarczo Ukraina nie będzie w stanie zwrócić pożyczek,że tak czy owak wojny z Rosją wygrać nie może, więc dalsze subsydiowanie Kijowa to marnotrawstwo.
To bilionowe lobby decyduje ,reszta to retoryczne pustosłowie dla zmylenia naiwnych wierzących w przesłania, demokrację i walkę o wolność
Broń jądrowa to kwestia 0:1. Nie jest istotne kto ile ma, ale kto zdecyduje się użyć.
a ta jest decydująca
Nie jest taka 0:1. Pomijając science fiction z nuklearną wojną totalną w której wali się w miasta, to Zachód ma rozproszone ośrodki, a żeby zaszkodzić Rosji wystarczy zniszczyć Moskwę i Petersburg . Science fiction jak z gier komputerowych bo taka wojna nic nikomu nie daje. Oceniając jednak bardziej realnie sytuację Rosja wie, że nie jest wstanie powstrzymać zachodnich głowic bo ich systemy obrony przeciwrakietowej nie są na takim poziomie jak systemy zachodnie. Co jeśli zaatakuje taktycznie pierwsza jakiś ściśle wyselekcjonowany cel i się okaże że atak się nie powiódł?
Myślę, że dzisiaj dla Putina większym zagrożeniem są drony. Obstawiam, że jakiś zbłąkany dron w Moskwie znajdzie go szybciej niż zrealizuje się rozkaz o użyciu broni jądrowej.
proszzzz : www icanw org / nuclear_arsenals
A wszedłem, poczytałem.
Świetna strona, wszystkiemu winne NATO, które eskaluje bronią nuklearną, a pokojowa Rossija wdzięcznie się tylko broni, a Putler to gołąbek pokoju...
To proste. Rosja ma 6000 glowic, a Europa 600 (UK i F)
z tego Ruscy mają sprawnych 50. Starczy na Woroneż i Omsk, bo nawigację rozkradli nawet w tych 50.
otóż to.
podczas 2 wojny światowej żołnierze Wehrmachtu mówili że Rosjanie za nic mieli własne życie,to nas porażało.
To nawet nie było bohaterstwo,ale jakiś amok.
Oby*