1/2
zamknij < >
Zdjęcie numer 1 w galerii - Czy Europie opłaca się inwestować w atom?

Fourmy / Andia.fr/EAST NEWS

Wnętrze elektrowni atomowej w Fessenheim we Francji.
  • Zdjęcie numer 1 w galerii Czy Europie opłaca się inwestować w atom?
  • Zdjęcie numer 2 w galerii Czy Europie opłaca się inwestować w atom?
Komentarze
Jeśli chcemy walczyć z emisją CO2, to nie ma innej drogi. Niemcy inwestują dużo w OZE, ale nie to przełożenia na zmnijeszenie dwutlenku węgla, bo muszą być one parowane z elektrowniami gazowymi.
@makeintosch
Jeśli chcemy walczyć z emisją CO2, ale tak na poważnie, to natychmiast, w tej chwili, powinny być wdrożone do budowy wszystkie rodzaje elektrowni:
- jądrowe
- OZE (wiatrowe, słoneczne, biogazownie)
- gazowe.

Dlaczego? Dlatego, że jesteśmy zacofanie w każdej z powyższych rodzajów elektrowni i każda kolejna dokłada się do zmniejszenia poziomu CO2.
Jądrowa - wiadomo, zerowa emisja, ale to potrwa jeszcze 20 lat, zanim się wybuduje, a poza tym jedna elektrownia - co to jest? Trzeba 10 - 20.
Dlatego trzeba rozwijać pozostałe typy elektrowni. W przypadku OZE proces inwestycyjny jest tak szybki (szczególnie słoneczne), że zajmują się tym z chęcią inwestorzy prywatni. A więc trzeba ich wykorzystać do tego celu. Biogazownie, tam gdzie trzeba by je postawić - to trzeba postawić. Jednak zgazowywanie jakichś potrzebnych odpadów, które można inaczej wykorzystać - no też jest marnotrawstwem. A tak się to ma np. w przypadku brykietów/zrębków spalanych w naszych elektrowniach. Przecież to drewno można wykorzystać inaczej.

Jeśli chodzi o elektrownie atomowe i ich bezpieczeństwo - najlepiej by było, gdyby to były elektrownie 4 generacji, które dzięki swojej konstrukcji nie mogą wybuchnąć. Ale to dopiero najwcześniej za 10 lat i to w ekstremalnie dobrej sytuacji. Raczej za 20.

W tej chwili dostępny jest reaktor generacji 3+. Bardziej bezpieczny od generacji 3, która jest powszechnie używana. To reaktor AP1000. Wciąż jakby doświadczalny, ale już pracuje komercyjnie. Dlatego jeśli nasz chocholi taniec potrwa jeszcze kilka lat, a potrwa, to warto by się zainteresować właśnie tym reaktorem.
już oceniałe(a)ś
10
0
@misiekpysiek2
Aha, oprócz chęci walki z emisją CO2, do natychmiastowej budowy wszystkich typów elektrowni powinien nas motywować fakt, że wiele elektrowni węglowych jest lub będzie praktycznie do zamknięcia. Są tak stare, dziadowskie i niewydajne, że nie ma co remontować, bo to za drogo, lepiej zamknąć i zbudować coś lepszego i nowego.
już oceniałe(a)ś
5
0
@makeintosch
Widziałem na YT wyliczenie, z którego wynikało, że lepiej spalać gaz w efektywnym cyklu ale w sposób ciągły - stosowanie go jako backupu dla OZE oznacza paradoksalnie wyższą emisję CO2...
już oceniałe(a)ś
0
0
@makeintosch
Jednak Niemiec o wiele mniej produkuje CO2 od Amerykanina. Prawie dwukrotna różnica, a jeżeli mamy walczyć o przetrwanie, to musimy przynajmniej jeszcze dziesięć razy zmniejszyć emisję CO2 i tu szczena opada, bo jak to zrobić? Musi nastąpić zupełna rezygnacja ze spalania paliw kopalnych. Może potrzebna jest jakaś inna technologia albo coś do bezpośredniego przetwarzania paliwa w prąd, w jakiś akumulatorach napędzanych benzyną. Różne są pomysły i trzeba je wykorzystać, a nie patrzeć, jak się zabijamy.
Do tego czeka nas przymus rezygnacji z jedzenia mięsa. Hodowla zwierząt emituje tyle samo gazów cieplarnianych, co wszystkie inne czynniki. Na tym szczególnie skupiłbym się, bo to najprostszy i najszybszy sposób na walkę z ociepleniem. Nie jem mięsa z kilku powodów, a tym jednym jest klimat na Ziemi.
Zmiany klimatyczne mogą zrobić się tak szybkie i radykalne, że nie będziemy mieć tego jak zatrzymać. Jak rozpieprzą się klatraty na północy to po nas i może stać się natychmiast, bo tak bardzo tam temperatura się podniosła. Jeżeli klatraty się uwolnią, cała atmosfera pogrąży się w metanie i zabije nas, zwierzęta oraz rośliny. Może jakieś ryby na głębinie przetrwają. Nie straszę, nie będzie tak źle, tylko gatunek ludzki wyginie. Zajebiście, nie? Super, wszyscy zdechną i nikt już nie będzie wycinał żadnych drzew, bo ich też nie będzie.

Na pocieszenie i zakończenie dnia.
już oceniałe(a)ś
1
0
@Czesio_
Czasami wpadam w podobny do pańskiego czarny humor na widok braku adekwatnych do zmian klimatu działań przywódców na świecie.
Obecnie mamy tę rzadką okazję obejrzenia sobie unikalnego zbioru idiotów - "wielkich" przywódców na świecie; Trump, Putin, Erdogan, Orban, Kim, Netanjahu a w w UK szykuje się Borysek. Wszyscy oni mają jedną cechę Tu i Teraz, mają gdzieś konsekwencje ich działań w przyszłości liczą się oni ich rozdęte ego i głupota.
Dlatego też pomimo, że naukowcy trąbią o Armagedonie od 30 lat nadal niewiele się dzieje i lecimy coraz szybciej w kierunku ściany
już oceniałe(a)ś
1
0
Warto mocno podkreslic, jak niewiele osob cierpi lub umiera z powodu promieniowania przy katastrofach.

Czarnobyl: reaktor wojskowy, zbudowany jak bomba: w razie awarii tylko pogarszal efekt, zamiast fo tlumic, jak robia to reaktory cywilne.

Fukushima: Japonie nawiedzila ogromna fala tsunami - to katastrofa spowodowana przez nature. Niewazne co by tam bylo zbudowane, sytuacja i tak bylaby trudna. Czy gdyby stal tam szpital, balibysmy sie, ze nie sa one dosc bezpieczne, bo jeden zmylo tsunami?

Klopot widze glownie w zakupie paliwa, ktore uzaleznia nas od dostawcy z innego kraju. Nie chcemy byc na lasce Rosji w przypadku gazu, po co pakowac sie w jednostronne relacje z innymi krajami? Slonce i wiatr mamy w kraju za darmo i to wielka przewaga OZE.

Najbardziej zaluje, ze dyskusją o atomie ciagle rzadzi strach przed nieznanym, a wcale nie tak niebezpiecznym.
@kurson60
Z drugiej stetrony masz taki Bełchatów, który systematycznie truje metalami ciężkimi. Szkody śrowiskowe - ogromne. Zniszczona gospodarka wodna. Ogromna emisja CO2.
już oceniałe(a)ś
16
0
@kurson60
<<< Klopot widze glownie w zakupie paliwa, ktore uzaleznia nas od dostawcy z innego kraju. >>>

Z jednej strony tak, z drugiej jednak dostawców jest tak dużo i o tak zróżnicowanych między sobą interesach - od Kanady po Kazachstan i od Australii do Nigerii - że trudno wyobrazić sytuację, w której wszyscy na raz by się obrazili...
Pozdrawiam
już oceniałe(a)ś
12
0
@kurson60
Z Kanadą czy Australią nie będzie problemów. Tsunami na Bałtyku raczej nie grozi.
Aha, a docelowo reaktory na Tor który jest prawie wszędzie i starczy go na wieje lat
już oceniałe(a)ś
8
1
@kurson60
www.energiajadrowa.pl/za-okolo-100-lat-wyczerpia-sie-zasoby-uranu-i-co-potem/

Polecam
już oceniałe(a)ś
1
0
@polaris50
A w skrócie - rozwój technologii atomowej jest tak olbrzymi że paliwa w różnej postaci starczy na kilka tysięcy lat. A potem? A potem reaktory fuzyjne
już oceniałe(a)ś
8
0
@kurson60
Dałbym polubienie, gdy nie to o OZE, które są niestabilnym źródłem energii i i tak uzależniają nas od rosyjskiego/amerykańskiego gazu ziemnego.

Są obecnie konstrukcje reaktorów jądrowych o czasie planowego działania 80 lat z opcją przedłużenia.
już oceniałe(a)ś
6
0
@polaris50
Bzdury. Uranu jest pełno w oceanach dokąd przenika z płaszcza ziemskiego. Już są technologie jego wyłapywania. Wrzuca się coś w rodzaju sieci na kilka miesięcy i z oceanu wytrąca się uran, który jest uzupełniany z płaszcza. Cykl. Poza tym paliwo traktowane jako tzw "odpady" jest wykorzystywane zaledwie w 2%, dlatego tak promieniują. Reaktory prędkie, powielające potrafią z nich wyciągnąć 95% energii, co więcej przy odpowiedniej konfiguracji prętów reaktora można produkować więcej paliwa niż się zużywa. Tzw odpady powinno się traktować jako paliwo do reaktorów przyszłej generacji w cyklu zamkniętym. Zresztą reaktory prędkie miały duże zastosowanie po II WŚ w czasach rozwoju programów jądrowych, więc nie jest to technologia nieznana, natomiast skala tych reaktorów była stosunkowo mała. Obecnie największe reaktory prędkie są w Rosji, gdzie działa reaktor BN-800 (moc energetyczna 800MW) i planowany jest BN-1200. Zresztą są plany budowy takiego w Japonii i w Chinach.
już oceniałe(a)ś
6
0
@kapitan.kirk
Pan kapitan z humorem:)
Córy i synowie naszego najbardziej walczącego z komuną są (zapewne tez będą) bardzo zdolni;)
już oceniałe(a)ś
0
0
@ryszardadamski .
A przeczytałeś artykuł z linka? Przecież dokładnie tam jest to samo napisane.
już oceniałe(a)ś
1
0
@kurson60
Sęk w tym, że jeżeli mamy przetrwać, to musimy zrezygnować z paliw kopalnych zupełnie. Nie jestem za atomem, dobrze byłoby, jakby nie było, ale bez elektrowni węglowych nie da się inaczej. Chyba że wspólnymi siłami zbudujemy ogromne elektrownie słoneczne w pasie zwrotnikowym, które zapewnią ludzkości prąd przez całą noc i dzień. Które państwa rzucą się na ratowanie świata i zbudują? Żadne, bo słupki ekonomiczne.
Jako gatunek nie mamy szans przetrwania.
już oceniałe(a)ś
2
0
Dziękuję za ciekawy i potrzebny artykuł.
Na wstępie - nie piszmy elektrownie atomowe tylko elektrownie jądrowe - elektrownią atomową jest np elektrownia węglowa, bo do produkcji energii wykorzystuje zjawiska zachodzące na poziomie atomu (a konkretnie na zewnętrznych powłokach elektronowych), zaś elektrownia jądrowa bazuje na przemianach jąder atomowych.

Bolączki dzielszych elektrowni atomowych to:
- drogie i kłopotliwe w produkcji i późniejszej obróbce paliwo (konieczność wzbogacania w U235);
- zużycie paliwa na poziomie zaledwie 0,5-0,7%(!);
- użycie wody jako moderatora, chłodziwa i nośnika energii cieplnej - do efektywnego wytwarzania prądu w turbinach parowych woda jest podgrzewana w reaktorze do wysokich temperatur, a co za tym idzie musi byc poddana dużemu ciśnieniu;
- duże koszty budowy elektrowni - ze względu na potencjalną nieszczelność obiegu wody sam reaktor musi być solidnie zbudowany, obudowa bezpieczeństwa reaktora musi być bardzo duża i wytrzymała - po to, żeby się w niej zmieściła cała woda z reaktora w postaci pary i żeby wytrzymać potencjalny wybuch wodoru;
- duża ilość odpadów promieniotwórczych i problemy z ich składowaniem - aby poziom promeniowania transuranowców w zużytym paliwie spadł do bezpiecznego poziomu potrzeba dziesiątek tysięcy lat;
itd, itp...

Tymczasem już w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku naukowcy zaproponowali typ reaktora, który w przypadku dowolnej awarii samoczynnie się wyłączy wykorzystując do tego nie tyle wymyślne zabezpieczenia co najprostsze prawa fizyki. W dodatku wykorzystując paliwo, którego nie zabraknie przez wiele tysięcy lat... Chodzi o rekator typu MSR/LFTR, w którym paliwem i chłodziwem są stopione fluorki toru (Th232) i innych pierwiastków. Zalet LFTR jest wiele:
- płynna forma paliwa - gdy zabraknie zasilania i operatora paliwo grawitacyjnie spływa z reaktora do zbiornika bezpieczeństwa;
- praca przy ciśnieniu atmosferycznym (żadnych wybuchów);
- spalanie 95% paliwa - o wiele mniejsza ilość odpadów na jednostkę energii;
- praca w wysokich temperaturach - większa sprawność oraz możliwość użycia ciepła odpadowego do syntezy chemicznej (np. produkcja paliw syntetycznych z CO2 i H2O, synteza amoniaku, termiczne unieszkodliwianie uziążliwych odpadów);
- możliwość "dopalania" odpadów z dzisiejszych elektrowni - możliwość stopniowej ich likwidacji;
- większość odpadów w cyklu torowym staje się bezpieczna dla otoczenia już po około 300 latach;
- możliwość cakowitego wyeliminowania wody z procesu produkcji energii - reaktor LFTR może pracować na pustyni, a turbiny mogą być napędzane na przykład z wykorzystaniem CO2;
- możliwość powielania paliwa - reaktor sam sobie wytwarza rozszczepialny U233 w cyklu Th232->Pa233->U232;
- praktycznie niemożliwe jest zbudowanie bomby jądrowej posiadając reaktor torowy;
- usuwanie produktów rozszczepienia i zasilanie nowym paliwem w sposób ciągły - brak wyłączeń na czas wymiany paliwa;

to tak na początek. Dociekliwi bez problemu znajdą więcej informacji na ten temat w Internecie (na samym YT jest mnóstwo fascynujących materiałów).

Eksperymentalne reaktory MSR były budowane i z powodzeniem działały w Oak Ridge National Laboratory. Przez splot niesprzyjających okoliczności projekt ten przegrał rywalizację z innymi projektami i utracił źródła finansowania.
Szczęśliwie zaś dokumentacja przetrwała i została upubliczniona (za sprawą Kirka Sorensena, który pracując w NASA poszukiwał najlepszego źródła energii dla kolonii na Księżycu). W tym momencie na świecie trwają już intensywne prace nad reaktorami LFTR nowej generacji. Wydaje się, że najbardziej zaawansowane są w Chinach, ale swój projekt mają np Czesi...

Oprócz konieczności ograniczenia emisji CO2 będziemy musieli się nauczyć ponownego wykorzystania każdego niemal surowca (nie mówiąc o konieczności posprzątania Ziemi ze śmieci) a procesy recyklingu są i będą bardzo, bardzo energochłonne. OZE w tym przypadku mogą po prostu nie wystarczyć...
@Non_Serviam
Cykl torowy to oczywiście Th232->Pa233->U233 a paliwem w LFTR jest U233...
już oceniałe(a)ś
4
0
@Non_Serviam
Dzieks.
już oceniałe(a)ś
1
0
@Non_Serviam
No proszsz, nie słyszałem:)
A minusy? Ten "splot wydarzeń" to spiskowa teoria?
już oceniałe(a)ś
0
0
@Non_Serviam
Zgadzam się w 100%
już oceniałe(a)ś
0
0
@Non_Serviam
Dziś inwestycja w tradycyjny atom to głupota. OZE nie wystarczy, bo jest uzupełnieniem. Dla przykładu mam ogród, który cały dzień podlewam, ale tylko w słoneczny dzień, kiedy bateria przetwarza światło słoneczne w prąd, ale jeszcze napędzam klimatyzację, prąd w całym domu jest za darmo, mogą pracować pralki, zmywarki, ale też komputery, różne urządzenia, bo to praca i tych kilka kilowatów energii jest ze słońca. Normalnie płacę ogromne rachunki za prąd i zmniejszyłem o połowę, ale też nie mam wyrzutów sumienia, gdy pracuje klimatyzacja nie na węgiel, a na prąd ze słońca.
już oceniałe(a)ś
3
0
Moznaby sadzić, ze polscy geniusze uchroniliPolskę przed ryzykowna energiąjądrową, podczas gdy inne kraje europejski - nawet stosunkowo zacofane - dały się w to wrobić. Faktycznie to tumiwisizm, niezdolność do decyzji. Zamiast inwestycji w elektrownie powstała synekura dla pewnego adwokaciny z Podkarpacia. Nie zbudowano tez farm wiatrowych - zamiast tego wymyślono prawa, które zahamują rozwój tej dziedziny energetyki.
W tym chorym kraju ludzie chlubią się swoim zacofaniem i nieuctwem. Są dumni z tego, ze nie szczepią dzieci. Pomiatają nauką i naukowcami. Z technologii uznają tylko smartfony i lejące się z nich bzdury.
@manka
Maniu, a to dlatego, że ktoś im dał coś za darmo. Dostaliśmy darmowy obiad w UE i dostaliśmy się tam. Ludzie tego nie doceniają, jak to cham, dasz mu palec.
już oceniałe(a)ś
2
0
Artykuł sprawia wrażenie niedokończonego. Odpowiedź na pytanie zawarte w tytule, w artykule nie pada. Moim zdaniem, powinno być to zdecydowane "tak". OK, konkrety. Po pierwsze, mieszkam we Francji. Z lektury tekstu wiadomo, o co chodzi... I co, spytacie Państwo co z tego wynika? Otóż:
1. prąd tańszy niż w Polsce (nie mam na myśli żadnych przeliczników, tańszy i już). Przy 4-krotnie wyższych zarobkach Francuzów. Rezultat? Ludzie mają ten prąd prawie za darmo. Stąd wynikają rzeczy takie jak:
2. mieszkania ogrzewane prądem. I to nie jedno, nie dwa, prawie wszystkie mieszkania we Francji są tak ogrzewane. Czy wyobrażają sobie Państwo to w Polsce? A tu nikt nawet nie machnie ręką. Przy 85% energi za atomu (by the way, reszta pochodzi z odnawialnych, z węglowych zaś tyle co nic), cena jest tak niska, że można grzać.
3. Problem smogu we Francji nie występuje. Dlaczego? Ano, dlatego, iż w krajach takich jak Polska jest on spowodowany (a) ogrzewaniem koksem/drzewnym/drewnem prywatnych domów (stąd Żywiec w czołówce zanieczyszczonych miast UE) (b) elektrowniami węglowymi (Bełchatów produkuje więcej CO2 niż cała Francja). A tutaj? No cóż, (a) nie występuje (bo ogrzewanie prądem), (b) nie występuje, jak wynika z punktu 2.
4. Jest mi przykro, że nawet w mojej ulubionej "Wyborczej" autorzy tak mało nacisku kładą na fakt, że jest >psychoza strachu< przed energią atomową. Jak inaczej można zrozumieć fakt, iż ONZ przypisuje energetyce atomowej, na 'czysto' 60 ofiar a resztę opisuje jako skutek STRESU? Okay, a czy może Autorzy przytoczyliby raporty porównawcze, które mówią, jaką liczbę ofiar pociąga energetyka węglowa?? Dlaczego tego nie zrobiono w artykule? Dlatego, iż kupujemy nasz węgiel i tak z Rosji czy Australii, więc jak tam czy w innych Chinach zasypie chodnik z 25 chłopakami, to mamy to w baziach? To może powiem uprzejmię, iż, szanowni Państwo, energetyka węglowa spowodowała już >setki tysięcy< ofiar, i wciąż rocznie powoduje owe ofiary. Dobrze, trochę się uniosłem, ale szkoda gadać.
5. W skali świata są dane które mówią jaki procent energii elektrycznej pochodzi z jakich źródeł. Mówię globalnie, nie mam na myśli Polski czy Zimbabwe. Otóż zatem, z pamięci piszę, ale wygląda to mniej więcej tak: wungel ze 60-70%, wodne z 10%, atom z 15-20%, OZE (wliczając i wiatraki i panele) ... 1-3% !
O czym zatem my tu rozmawiamy?! Czy dla świata lub/i UE, opcją jest stawianie wiatraków czy paneli? Co nam to pomoże, szanowni Państwo? Te źródła są zbyt mało wydajne. A skoro mówimy (w artykule jest o tym mowa) o śladzie CO2 elektrowni jądrowych - i wymieniamy wśród nich drobiazgi takie jak ...dowóz paliwa rozszczepialnego do elektrowni (trzymajcie mnie)... to może ktoś powiedziałby, jaki jest ślad CO2 wiatraków lub paneli? Nie zrozummy się źle. Jestem naukowcem i współpracuję zarówno z energetykami fascynującymi się panelami (np. projektującymi 'farmy słoneczne' w Hiszpanii, milion paneli każda, z ciepłem odprowadzanym wodą etc) jak i nuklearnymi (np. modelującymi przepływy w pękających osłonach reaktorów). Nie mam zatem nic osobiście przeciwko np. panelom. Ale, drodzy Państwo, one także mają ślad CO2! Jak to cholerstwo mianowicie ... wyrzucić? Gdzie składować stare panele? Chyba nie w kompoście, prawda? To same metale ciężkie! A może produkcja 50m, metalowego wiatraka nie pociągnęła żadnej emisji CO2? C'mon...A farmy wiatrowej u wybrzeży Danii ze 100 wiatrakami?
6. Dobra, nie bedę zanudzał. Dla EU, dla świata, nie ma innej decyzji niż węgiel lub atom. Reszta źródeł jest za mało wydajna i w dużej skali nie wystarczą. A ponieważ węgiel, well, it's pretty obvious but I'll say it anyway, produkuje dużo CO2, to ... NIE MA ŻADNEGO WYBORU! Jedynym, i powtarzam, jedynym powodem, że Europa czy świat nie jest usiany reaktorami atomowymi, jest to, że ludzie się ich boją.

A boją się, bo artykuły takie jak ten nie usuwają tego strachu. A powinny.
@czerwony_kapturek
Odp. na pkt. nr 1.: Cena jest bardzo niska, dlatego że we Francji elektrownie atomowe już dawno się zamortyzowały, a były budowane jeszcze w czasach, gdzie poziom życia był niższy i pensje wysoko wykwalifikowanych pracowników nie tak wysokie - w sumie im to wyszło pewnie raczej tanio.

Polska musiałaby płacić za nową konstrukcję po wysokich stawkach za myśl techniczną i robociznę. Oczywiście w dzisiejszych czasach budżet ma też więcej pieniędzy niż kiedyś, ale to się przekłada na koszt końcowy energii tak czy inaczej.

ad. 4.
"Jak inaczej można zrozumieć fakt, iż ONZ przypisuje energetyce atomowej, na 'czysto' 60 ofiar a resztę opisuje jako skutek STRESU?"
Ano tak, że tych 60 ofiar nie dało się zamieść pod dywan, bo koń jaki był, to każdy widział, tzn. jak strażacy gaszący pożar umierali od choroby popromiennej to kwalifikowano ich jako ofiary promieniowania.
Ale jak umierali kilka(naście) lat później w młodym wieku (40-50 lat? ) na raka, to już statystyk w ONZ się nie zmieniało. Bo jak dowieść, że to nie był akurat przypadek? Trzeba by prowadzić badania statystyczne, a tego się nie dało robić w ZSRR/Rosji.
I nikomu na tym nie zależało. Ani ZSRR, ani Rosji, ani USA, ani innym krajom - właśnie tylko i wyłącznie po to, żeby móc twierdzić, że energetyka jądrowa jest super superbezpieczna. I żeby nie płacić odszkodowań (w przypadku USA) tym, którzy w wyniku takich badań zaczną się zastanawiać, że przecież oni też chorują.

Niewzbudzanie paniki jest do pewnego stopnia konieczne, dlatego że ludzie nie rozumieją, jak marnym reaktorem był reaktor w Czarnobylu i jak dużo bardziej bezpieczne są reaktory zachodnie i to jeszcze z dzisiejszą elektroniką i dzisiejszą wiedzą. A takiemu suwerenowi nie wytłumaczysz.

Ale gdy ONZ mówi, że zginęło 60 osób, to ja jej odpowiadam: kpisz, czy o drogę pytasz? To po prostu niemożliwe.

ad. 5. "O czym zatem my tu rozmawiamy?! Czy dla świata lub/i UE, opcją jest stawianie wiatraków czy paneli?"

Dla krajów afrykańskich stawianie paneli jest bardzo dobrą opcją. Dużo słońca, zero zachmurzenia, brak korozjotwórczych warunków atmosferycznych (chociaż są burze piaskowe...). Ponadto chodzi o ten mix różnych źródeł, żeby nie skazywać się tylko na wady każdego z rozwiązań. Jak wyżej pisałem: np. wiatraki - tak - dlatego, że łatwo, tanio i szybko je się stawia i nie ma aż tylu kontrowersji. A na pewno nie ma na morzu.

"Nie mam zatem nic osobiście przeciwko np. panelom. Ale, drodzy Państwo, one także mają ślad CO2! Jak to cholerstwo mianowicie ... wyrzucić? Gdzie składować stare panele? Chyba nie w kompoście, prawda? To same metale ciężkie! A może produkcja 50m, metalowego wiatraka nie pociągnęła żadnej emisji CO2? C'mon...A farmy wiatrowej u wybrzeży Danii ze 100 wiatrakami?"

Hahaha. A co, elektrownię jądrową to się zbuduje bez śladu węglowego? Panele swój ślad węglowy spłacają po 3 latach, później mają ujemny.
Gdzie składować zużyte panele? Nigdzie - recykling. I zapewniam, że robi się je tak, żeby to było łatwe i coraz łatwiejsze.
już oceniałe(a)ś
2
1
@czerwony_kapturek
Prenumeruję GW po części dla zawartości merytorycznej artykułów (nie są to Himalaje, lecz w porównaniu z resztą gazet jest tu w miarę jakaś sensowna informacja) jak również po części dla dyskusji na forum GW, która czasami jest bardziej interesująca i merytoryczna niż sam artykuł.
-
Zacznę od siebie, tak boję się elektrowni jądrowych, mogę powiedzieć szczerze o powodach a są dwa:
1. nie uważam tej technologi za kosmiczną, lecz bardzo zaawansowaną i dlatego włos mi się na głowie jeży, kiedy myślę co Polacy mogą sp..yć w trakcie jej budowy i jakie to może mieć konsekwencje. W kraju, w którym osiągnięto dwa rekordy przy budowie autostrad: najdroższa cena za km drogi i najkrótszy czas jej używania do pierwszego remontu nie widzę możliwości wybudowania atomówki bez koszmarnych fuszerek.
2. polityka; zaczynając od PIS każda partia będzie próbowała wcisnąć kolejnych misiewiczów do zarządu, dyrekcji etc. Z kolei oni będą zatrudniać na intratnych stanowiskach kolejnych pociotków. I tak będziemy mieć nowoczesną i niebezpieczną technologię zarządzaną przez bandę niekumatych ale wiernych - przepis na katastrofę gotowy.
-
Od lat czekam na merytoryczną dyskusję na temat na "czym oprzeć" polską energetykę. Oczekiwałam wyliczenia TCO na przestrzeni kilkudziesięciu lat, tak samo jak TCO śladu C02 jak również zagrożeń i możliwości. Dyskusji bez obrzucania się inwektywami i obrażania się. Nadal czekam
już oceniałe(a)ś
1
0
@zabicdrozda59
Cóż, muszę powiedzieć, że Twoje argumenty (oba 1. i 2. ) są niestety dosyć przekonujące. W świetle współczesnych dokonań władzy zwłaszcza pkt. 2 napawa ponurą obawą. Ale przyznasz, że to trochę wisielcze, bo operuje na zasadzie "Polacy małpy, brzytwy im nie dawać" :) Byłbym bardziej optymistyczny. Zacznijmy od tego, iż mamy reaktor jądrowy, tj. badawczy reaktor Maria (nazwany od pani Curie, nie od NMP) koło Otwocka, który ma się dobrze, mimo, iż sporo możnaby tam spaprać przez bandę niekumatych. Po drugie, atomówki mają Ukraińcy - pewnie, że podubowane za ZSRR, ale jednak w kraju tym nie brakuje fuszery i korupcji. [Disclaimer: jestem wielkim fanej Ukrainy, życzę im jak najlepiej. Ale znam kilku Ukraińców i od nich pochodzą te opinie.]
już oceniałe(a)ś
1
0
@misiekpysiek2
Okay, nie widzę zbyt wielu rzeczy w Twoim poście które przeczyłyby temu, co napisałem, i to mnie cieszy. Pewnie, że w Afryce (czytaj: wszedzie tam, gdzie nie ma wcale elektryczności) lepszy panel/wiatrak niż nic. Ale dla kraju na najwyższym stopniu rozwoju, technika z której można wycisnąć parę megawatów to fraszka, gdy potrzeby idą w gigawaty. I to miałem na myśli, celowo podkreślałem wysoką skalę.

Co do danych o śmiertelności. Można sobie fantazjować, że zginęło więcej niż 60 osób (doradzam czerpanie danych z literatury a nie HBO), ale pamiętajmy ile zabija węglówka. I do wspomnianych tu górników czy innych bezpośrednio przez węglówke zatrudnionych należałoby dorzucić ofiary smogu. Poczekajmy na raport WHO/ONZ o tym zatem...
już oceniałe(a)ś
1
0
Powinny zacząć powstawać, elektrownie atomowe w naszym grajdołku... Równocześnie trzeba myśleć, jak skutecznie i bezpiecznie pozbywać się odpadów... Węgiel to średniowiecze!
@pandrzej
Węgiel jest fajny, ale Jako ozdoba albo w jakimś procesie chemicznym, ale nie do palenia. Szkoda go palić.
już oceniałe(a)ś
2
0
Na chwilę obecną jest to najdroższa technologia. Z drugiej strony gdyby dobrze policzyć żyć wszystkie koszty Elektrowni Bełchatów to różnica nie musi być aż tak wielka, a do kosztów należy zaliczyć skażenie środowiska. Wielką nadzieją energetyki jest też fuzja jądrowa ale na opracowanie komercyjnej elektrowni przyjdzie poczekać wiele lat.
@frantz
Jak opłaty za emitowaną tonę CO2 wzrosną wielokrotnie, to nagle się okaże, że energia jądrowa jest jedną z tańszych. Stanie się cud i do suwerena wtedy dotrze, że dostaje po kieszeni. Ale to tak za 20 lat dopiero.
już oceniałe(a)ś
5
0
Póki do sterowni takiej elektrowni nie wlezie prezydent Kaczyński, generał Błasik albo inny gamoń, który wie najlepiej, powinno być ok.
@ajednaknie
Na szczęście elektrownie jądrowe, podobnie jak lotnictwo cywilne są pod nadzorem międzynarodowym i nie robią takich numerów.

Szkoda że Kaczyński nie latał samolotem rejsowym, bo by wtedy Smoleńska nie było.
już oceniałe(a)ś
0
0